piątek, 31 października 2014

Jestem z miasta, to widać, słychać i czuć - czyli jak zachowują się miastowicze.

 Photo credit: Imahinasyon Photography / Foter / CC BY

Dzisiaj krótka notka o tym, co mnie irytuje w zachowaniu ludzi w dużym mieście. Powstał pod wpływem emocji, ewentualnie mój PMS zmusił mnie do wylania swoich żali w ten oto sposób.





Komunikacja miejska - nic tak nie irytuje jak zachowanie ludzi w pojazdach komunikacji miejskiej. Dość często z niej korzystam, zdarza się, że w godzinach szczytu. Rozumiem, że ludzi jest dużo a tramwaj ma ograniczone miejsca, ale nic mnie nie denerwuje tak, jak ludzie, którzy gromadzą się przy drzwiach, mimo, że po bokach jest sporo miejsca. NIKT nie ruszy dupy, żeby zmniejszyć ścisk, wszyscy wolą stać w jednym miejscu i narzekać głośno "ale ciasno!", "nie mam się czego chwycić", "nie dostanę do kasownika". No ludzie! Kolejną sprawą są pasażerowie, którzy pchają się do środka jak osoby, które chcą wysiąść nie zdążyły tego jeszcze zrobić. Co tam wysiadający, ważne, że jak się wepcha do środka to ma się większe prawdopodobieństwo znalezienia wolnego miejsca, na którym będzie się mogło usiąść, ewentualnie posadzi się obok zmęczone siatki alb zmęczone plecaki.


Schody ruchome - jestem na tym punkcie szczególnie wyczulona. Czasami zdarza się tak, że pociąg się spóźni, bus stał w korku czy coś tam jeszcze, jestem spóźniona i mimo, że jestem na schodach ruchomych, to biegnę, zeskakuję po dwa stopnie. Niestety dla większości ludzi jest to ogromny problem żeby ustawić się po jednej stronie schodów tak, żeby spóźnialski mógł przebiec obok. Jak jestem z kimś w galerii handlowej i używam ruchomych schodów, to ZAWSZE stajemy z jednej strony, jest to dla nas naturalna rzecz i nie wymaga większego wysiłku. Za granicą nie ma z tym problemu, można wręcz dostać "opieprz" od innych, że nie stoimy tak, jak powinniśmy. Pewnie dla wielu z Was jest to problem z dupy, jednak ja zwracam na to uwagę.

Obrazek znaleziony w czeluściach Internetów. Doskonale oddaje to o czym właśnie napisałam. Byłby idealny gdyby nie ten błąd u góry :O

Photo credit: Ben Schumin / Foter / CC BY-SA

Galeria handlowa - jest chyba najbardziej denerwującym miejscem. Ludzie chodzą jak chcą i nie zwracają uwagi czy ktoś idzie obok, bo przecież po co. Ważne, że trzeba lecieć do kolejnego sklepu, bo właśnie jest wyprzedaż. Na korytarzach najbardziej denerwujące są osoby, które nie zdają sobie sprawy, że korytarz jest dwukierunkowy. Idą sobie jakieś koleżaneczki, jedna obok drugiej i nie obchodzi je, że ani nie da się ich wyminąć, ani ludzie z naprzeciwka nie mają jak przejść. To samo dotyczy chodników w centrum. Jeśli nie zejdziesz na drogę albo się nie zatrzymasz, to nie przejdziesz, bo przecież takie gwiazdy się nie przesuną.

Rozmowa przez telefon w autobusie - na koniec moja ulubiona perełka. Nie rozumiem ludzi, którzy rozmawiają przez telefon w środkach transportu publicznego. Nie wiem czy nie zdają sobie sprawy z tego, że nikogo nie interesuje ich życie prywatne i seksualne czy co. Ostatnio przez 45 minut wysłuchiwałam jak jakiś chłopak rozmawiał przez telefon i chwalił się (?) koledze, że wraca z komisariatu, bo mu zrobili nalot na mieszkanie w poszukiwaniu narkotyków. To musiało być dla niego prawdziwe wydarzenie, bo w ciągu całej podróży zadzwonił do trzech osób i wszystkim opowiadał to samo. Polskie społeczeństwo tak bardzo na poziomie.

Uff, dałam upust mojej złości, ale coś mi się wydaję, że nie tylko mnie doprowadzają do szewskiej pasji ludzie chodzący jak święte krowy w Indiach...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz